Quand on n’a pas ce que l’on aime, il faut aimer ce que l’on a. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Jest takie określenie jak syndrom paryski. Chodzi o to, że tyle się o tym Paryżu mówi, tyle tego Paryża wszędzie, że jak się tam pojedzie osobiście to może być różnie. Najczęściej dotyczy to Japończyków, ale my Europejczycy też nie jesteśmy bezbronni. O tym, jak nie utonąć w gąszczu komunikatów i bez stresu odnaleźć się w Paryżu, piszę tutaj. Pomijając kwestie stricte praktyczne, pierwsza wizyta w Paryżu może rozczarować. Żeby tego nie doświadczyć, polecam pierwszą wycieczkę do Paryża rozpocząć… wieczorem. W nocy Paryż jest naprawdę absolutnie piękny i zapierający dech w piersiach. Wtedy jego ogrom nie jest przytłaczający, ale zachwycający. Magia świateł robi swoje, a pierwszy przejazd pod Wieżą Eiffla na zawsze pozostanie mi w pamięci. Doskonałym sposobem na oswojenie się z Paryżem jest rejs statkiem wycieczkowym po Sekwanie. Warto sprawdzić wcześniej godziny na przykład tutaj lub tutaj. Taka półtoragodzinna wycieczka pozwoli Wam nabrać orientacji w terenie i zrobić piękne zdjęcia iluminacji Wieży Eiffla (pamiętajcie, żeby ich nie publikować, bo to zabronione). Taki wieczór najlepiej zakończyć w którejś z urokliwych paryskich knajpek, które ponownie zaczynają działać w okolicach godziny 19:00. Wieczorami każda dzielnica Paryża tętni życiem, paryżanie uwielbiają długie posiedzenia przy jedzeniu i winie, niezależnie od pory roku także na dworze. Tygiel kulturowy gwarantuje różnorodne doznania artystyczne, ulice pełne są wszelkiej maści artystów, którzy tańczą, śpiewają, malują, a nawet… masują. Także weźcie głęboki oddech, zamknijcie oczy i poczujcie paryską atmosferę. Przecież wszystko jest kwestią nastawienia.

P.S. Pardon, że tak „paryżuję”, ale słowa kluczowe się same nie napiszą c’nie? 😉
Ponownie ogromne merci za użyczenie zdjęć przez www.ignacy50.pl i www.sklepzfotografią.pl [/vc_column_text][vc_facebook type=”standard”][/vc_column][/vc_row]